niedziela, 25 marca 2018

Zakwas na Żur - przypomnienie :)

Witam coraz bardziej wiosenne i coraz bardziej słonecznie. 
Z utęsknieniem wygladam wiosny. A wy? Co prawda ostatnia noc jeszcze chłodna ale już dzień daje nadzieję na coraz fajniejsze dni.

U mnie na parapecie bazylia już zaczyna coraz śmielej wystawiać zielone główki :) 


Co jeszcze bardziej mnie cieszy :) i ładuje pozytywne. 
Ale ale...  nie o bazylii dziś będzie a o zakwasie. 
Przypomnienie czegoś co zmieniać i modyfikować nie zamierzam więc przepis aktualny i niezmienny, tradycyjny...
A, że czas najwyższy bo za tydzień Wielkanoc więc zachęcam goraco,
Zakwas na Żur kliknij a zobaczysz jakie to proste. 

Ktoś powie, że nic nowego nie wrzucam a tylko "ogrzewane kotlety". Że to już było. 
I trochę w tym racji jest bo nic dawno nie pisałam ale nie dlatego wracam do starego postu a dlatego że jest on wart by go odświeżyć. Ot co :) 

Co do nie pisania to tak jak już kiedyś  tutaj wspominałam,  że szukam swojej drogi żywieniowej, zdrowotnej a co za tym idzie - zmiany, zmiany. 
Tylko, że te moje próby i kombinacje na razie nie nadają się na przekazywanie dalej na blogu :p
Ale bardzo chcę tu wrócić więc ...... 

Więc do napisania a dziś kliknij w Żur i zakiś już  dziś :) 

Niech Moc będzie z Wam 
aGuśka :)