Już za chwilę Tłusty Czwartek. Pączki, chruścik i oponki będą rządzić :P
U nas nie będzie inaczej bo, choć na co dzień omijam szerokim łukiem nadprogramowe i kaloryczne rzeczy, to są takie dni kiedy po prostu trzeba odejść troszkę od rutyny by zapewnić sobie szczęście na pozostałą część roku.
Jak dla mnie jest to wystarczające wytłumaczenie - a dla Was?
Nadchodzący tydzień w pogodzie zapowiada się ciepło i coraz bardziej wiosennie co mnie ogromnie cieszy! Bo trzeba przyznać że tegoroczna zima dała się we znaki chyba większości z nas...
Ostatki dla mnie, to taki znak zbliżającej się nieuchronnie wiosny a takie śliczne, złociste oponki już same w sobie kojarzą się ze słońcem!!....Po prostu nie można przejść koło nich obojętnie :)
Czyż nie kuszą? Och na pewno i od razu, z tego miejsca muszę dodać: by zmniejszyć kaloryczność i wyrzuty sumienia, dodałam sera chudego oraz mąkę pełnoziarnistą. Od razu mi lepiej :)
Ale jeśli kalorie dla Was to nie problem lub chcecie zaszaleć, spokojnie możecie dać tylko mąkę pszenną.
Oponki zyskają na puszystości :)
Ok to lecimy bo wieczór za oknem i poniedziałek za pasem :)
Potrzeba:
- 500 gram białego sera;
- 3 jajka;
- 250 gram mąki pełnoziarnistej;
- 250 gram mąki pszennej;
- 1 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej;
- 1/2 szklanki cukru;
- olej do smażenia;
- cukier puder;
Wyrabiamy ciasto i partiami rozwałkowujemy. Tylko nie za cienko bo oponki muszą być pulchne.Wycinamy okrągłą formą, krążki i w każdym, najlepiej kieliszkiem, wykrawamy środek.
W końcu nazwa zobowiązuje !
Teraz smażenie i możecie to zrobić nawet na głębszej patelni bo oleju ma być tylko tyle by móc swobodnie ciasto przewrócić. Wcale nie trzeba ich "zatapiać".
Ciasto delikatnie wrzucamy na rozgrzany olej i smażymy na lekki złoty kolor z obu stron. Usmażone odkładamy na papierowy ręcznik by odsączyć nadmiar oleju.
Przestudzone oponki prószymy cukrem pudrem.Najlepiej smakują lekko ciepłe :) ale na zimno również są pyszne.
Do kawy lub na podwieczorek i oczywiście na Tłusty Czwartek - gorąco polecam.
P.s. Na koniec dla tych wytrwałych i czytający od "deski do deski":
Szybkie przeprosiny, że już na samym początku zawaliłam zobowiązanie, którego sama się podjęłam i nie dotrzymałam cotygodniowego terminu postów. Sprawa bardzo prozaiczna za tym stoi, a mianowicie - choroba i wszystkie niedyspozycje z nią związane. Gotowanie i siedzenie przed monitorem były mi niezmiernie na tamten czas, uciążliwe. W związku z tym pozwoliłam sobie wystawić blogowe L-4, ale tylko po to by wrócić z takim fajnym przepisem jaki przedstawiłam powyżej!
Smacznego dla wszystkich i każdego z osobna! Do napisania!
aGuśka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz