niedziela, 26 lutego 2017

Filety z dorsza w chrupiącym cieście :)

Po takiej rozpuście jaka miała miejsce w minionym tygodniu, czas najwyższy się ogarnąć bo na dzień dzisiejszy czuję przesyt w temacie słodycz. Od razu tłumaczę, że to nie tak, że przestanę coś tam piec oczywiście, nie ale muszę wrócić na drogę harmonii w jedzeniu :)
I powiem Wam szczerze, że zbliżający się post nie tylko ze strony ideologicznej ale właśnie zdrowotnej, winniśmy wykorzystać. Myślę, że takie "pozimowe odtruwanie" organizmu, tylko może mam wyjść na zdrowie. I nie mam tutaj na myśli żadnych drastycznych diet, a w życiu! ja się na takie coś po prostu nie nadaję :) za mało silnej woli i za dużo zdrowego rozsądku :P
Bardziej chodzi mi o zmianę i zbilansowanie tego co jemy oraz o jeszcze większą świadomość tego co ląduje na talerzu i w sklepowym koszyku :)
Nie mam zamiaru tutaj prawić kazań ani też o kaloriach czy składach chemicznych - nie mam na to uprawnień ani wystarczającej wiedzy. To co się tutaj znajduje lub znajdzie jest efektem prób, najczęściej jednej :P i raczej takiego zwykłego
"zdroworozsądkowego" podejścia. Takie właśnie moje Życie Od Kuchni :) Pełne pomyłek i błędów ale też pasji bo do każdego dania czy nawet zdjęcia podchodzę z wielkim serduchem :) 

Kurczę chyba mi epopeja dziś wyjdzie a nie post !  Rany ile to się człowiek nagada zanim dojdzie do właściwego tematu :P

W tym przypadku ma być dorsz w asyście chrupiącego ciasta. 


niedziela, 19 lutego 2017

Oponki z białego sera :)

Kto zjada ostatki jest piękny i gładki!
Już za chwilę Tłusty Czwartek. Pączki, chruścik i oponki będą rządzić :P 
U nas nie będzie inaczej bo, choć na co dzień omijam szerokim łukiem nadprogramowe i kaloryczne rzeczy, to są takie dni kiedy po prostu trzeba odejść troszkę od rutyny by zapewnić sobie szczęście na pozostałą część roku. 
Jak dla mnie jest to wystarczające wytłumaczenie - a dla Was?

Nadchodzący tydzień w pogodzie zapowiada się ciepło i coraz bardziej wiosennie co mnie ogromnie cieszy! Bo trzeba przyznać że tegoroczna zima dała się we znaki chyba większości z nas...
Ostatki dla mnie, to taki znak zbliżającej się nieuchronnie wiosny a takie śliczne, złociste oponki już same w sobie kojarzą się ze słońcem!!....Po prostu nie można przejść koło nich obojętnie :)

czwartek, 9 lutego 2017

Międzynarodowy dzień pizzy :)

Po prostu nie mogłam sobie darować wpisu
i przepisu w takim dniu :)

Pizza bo o niej mowa tak bardzo zagościła w naszej kulturze, że pewnie w niejednym domu nie ma mowy żeby choć raz na jakiś czas się nie pojawiła  :)
Smaków, dodatków, sosów - tyle kombinacji. I choć jestem w pełni świadoma, że niejeden rodowity Włoch nasze dzieła uznałby za profanację to i tak nie zamyka nam to drogi do szukania własnych pomysłów.

Ok, dziś szybciutko i bez długich wstępów bo jedzenie stygnie.
Oto moja propozycja :)

Składniki na ciasto :
-300 ml wody,
-40 dkg mąki pszennej,
-5 dkg mąki pełnoziarnistej,
-2 dkg świeżych drożdży,
-2 łyżeczki cukru,
-1/2 łyżeczki soli,
-2 łyżki oleju /oliwy.

Wszystko razem zarabiamy. Zagniecione ciasto odstawiamy na 10/15 min. Niech odpocznie i trochę urośnie. Proporcje tutaj podane, wystarczają na dwie pizze. Jedna na blachę taką standard z piekarnika oraz na tortownicę 28cm.

Warto wcześniej przygotować sos którym posmarujemy spód ciasta. I tak potrzebny do tego jest: ponad pół słoiczka koncentratu pomidorowego, sól, pieprz, chilli, cukier , rozgnieciony czosnek i możecie dodać oregano lub bazylię. Ciasto rozprowadzamy równo na formach i smarujemy sosem. Teraz dodatki. 
A tu już pełną dowolność i tak u nas na jednej to: pieczarki, zeszklona cebula, kiełbasa żywiecka, pomidorki koktajlowe i dwa  sery - gouda i wędzona rolada Ustrzycka (no co ja poradzę, że go baaardzo lubię?!)
Druga ma również pieczarki, pomidorki i cebulę ale ma też szpinak, fetę i wędzony filet z kurczaka.
A i oczywiście ser Gołda i wędzony :)
W takim Dniu więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć sobie i Wam wszystkiego Najsmaczniejszego!
i do napisania :) 

 

niedziela, 5 lutego 2017

Quiche ze szpinakiem, dwoma serami i mięsem drobiowym :)

Witam serdecznie w mojej, kolejnej kuchennej odsłonie. 
Jako, że zima w dalszym ciągu nas nie rozpieszcza więc nadal szukam czegoś na rozgrzewkę i dlatego dziś kolejna propozycja takiej właśnie "słonecznej potrawy".

Nie wiem jak Wam ale mi zaczyna brakować słońca, świeżych owoców, warzyw, ziół.
W kuchni więc staram się by w potrawach zaklinać smaki które ze słońcem mi się kojarzą. 
Bo czyż dodanie kilku kolorowych  pomidorków koktajlowych nie dodaje i smaku i koloru lata?
Nie ma co ukrywać, że ceny wielu warzyw są zawrotne albo coś jest po prostu nieosiągalne. Np. taka cukinia którą niezmiernie lubię teraz po prostu jest za droga. 
Ale już taki szpinak: fajnie bo jest dostępny cały rok, do tego w  przystępnej cenie a i można go wykorzystać na różne sposoby. 
U mnie fanem szpinaku jestem ... tylko ja :) ale ...