Gdy mija sezon na truskawki, rozpoczyna się pora królowania bobu. Świeży ma najwięcej składników odżywczych.
Jest smaczny, sycący, zdrowy, bogaty w białko i niskokaloryczny bo w 100 g ma tylko 85 kcal. Dietetycy są zgodni, że walory zdrowotne bobu są nieocenione.
Bób uprawiany był już w Starożytności a wspomina o nim nawet Biblia :) Do dziś uprawia się go na wszystkich kontynentach.
A że sezon na bób jest krótki, trzeba koniecznie korzystać z jego dobrodziejstw. Najczęściej po prostu gotujemy go w lekko osolonej i posłodzonej wodzie do miękkości. Najlepiej zjadać go razem z łupinami, gdyż w nich jest Moc błonnika, który jak wiadomo wspomaga nasze trawienie :)
Ugotowany wystarczy okrasić ( okropnie lubię to słowo :P ), odrobiną masła i posypać świeżym, poszatkowanym koperkiem i już jest pysznie! Mnie już tylko tyle do szczęścia potrzeba :)....
A gdy ugotowany bób zblendujemy z zarumienioną cebulką, doprawimy do smaku, to otrzymamy rewelacyjny farsz do pierogów. U nas obowiązkowo robię więcej, tak by część móc zamrozić i cieszyć się nimi już po sezonie :)
Dziś jednak o pierogach nie będzie.
Będzie natomiast o niesamowicie smacznej, aromatycznej i pełnej słońca, paście.
Powiem wam tak: dawno nic mnie tak nie urzekło i moich bliskich jak owa pasta.
W mojej osobistej skali zdecydowaanie daję jej 8/10 :)
Ale nie będę tak przeciągać bo sezon minie i doopa blada !
Składniki:
1 kg bobu;
1 1/2 cebula;
1 papryczka chilli;
2 ząbki czosnku;
2 sparzone i obrane pomidory;
sok z połowy cytryny;
1 łyżeczka chia;
kilka grzanek pełnoziarnistych (opcjonalnie)
Przyprawy:
sól i pieprz;
zmielone ziarno kolendry;
1 łyżeczka kminu rzymskiego;
olej kokosowy lub rzepakowy;
Bób gotujemy do miękkości, odstawiamy. W rondlu lub głębszej patelni podsmażamy na oleju pokrojoną cebulę, czosnek i chilli.
Po chwili dodajemy pomidory, kolendrę i kmin, dusimy ok.6 min. Posolić. Teraz dodajemy ugotowany bób, sok z cytryny i troszkę wody (nie za dużo żeby pasta nie była za rzadka).
Dusimy wszystko razem ok.15 min.
Potem całość należy zmiksować, dodać chię i grzanki, ewentualnie doprawić do smaku solą i pieprzem.
I gotowe :)
Co więcej ja w tym roku testuję wekowanie past właśnie.
Już spakowałam tą z dzisiejszego przepisu, do małych słoiczków i jestem bardzo ciekawa efektu. A skąd pomysł?
Cóż parę razy kupiliśmy z A takie gotowe pasty. Tamte nie były z bobu ale np. z ciecierzycy ze słonecznikiem albo też paprykowo - pomidorowe (o tej będzie osobny wpis :) Cena takiego gotowca może nie zawrotna ale 8 zł trzeba dać. Zaznaczam, że w składzie żadnych E i innych świństw nie było więc są bardzo ok :)
Ale... właśnie zawsze jest to ale... zaczęłam sie zastanawiać bo przeliczając kupno kilku składników i zrobienie samemu słoiczków pasty, w której wiemy dokładnie co i jakie jest - po prostu się to kalkuluje. Czasochłonne nie jest: w jeden dzień gotujesz a na drugi blendujesz :) i na bank tańsze niż sklepowe. I wiesz co jesz :p
Zamiast wędliny czy innego, nie zawsze zdrowego a kupnego, białka taka pasta świetnie sie sprawdza.
Mam ogromną nadzieję, że spróbujecie :)
Bardzo gorąco polecam i tradycyjnie już:
NIECH MOC BEDZIE Z WAMI! :)
aGuśka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz